słony, słodki, kwaśny, gorzki - standard
umami - gratis
tłusty - nowość

siódmy - poczujesz, gdy przymkniesz oczy

wtorek, 22 maja 2012

Zupa na trawie

Co najlepiej smakuje, w tak gorący dzień jak dziś, gdy przez zupełny przypadek mamy pod ręką kawałek trawnika, słońce i leżak? Oczywiście bigos ;)

No chyba, że zaopatrzyliśmy się zawczasu w świeże warzywka i trochę jogurtu, a jeśli nie, to założę się, że do najbliższego zieleniaka macie nie dalej, niż pół godziny galopem. Jak powszechnie wiadomo, najwspanialsza na świecie letnia zupa ma tyle samo zagorzałych fanów, jak i wrogów.  Ci ostatni pewnie jeszcze jej nie próbowali, a na sam zlepek dwóch słów: "zimne" i "zupa" robi im się gorąco. Zaprawdę, mylą się, o nieszczęśni ;) Chłodnik jest po prostu prze-py-szny.




























Aby przygotować spory garnek chłodniku a'la Hajdi, potrzebujemy:
  • 1-2 buraki
  • 1-2 pęczki botwinki - zależy od wątłości pęczka ;)
  • 1 pęczek rzodkiewek
  • 1 pęczek szczypioru
  • 1 pęczek koperku
  • 1 ogórek zielony
  • 4-5 ogórków małosolnych
  • 4 jajka
  • 1 litr jogurtu (około) 
  • cytryna
  • sól
Taka ilość składników powinna zaspokoić cztery głodne osoby, sześciu gości po jednej lub dwóch przekąskach, i jakieś ośmioro dzieci, chyba że bardzo żarte ;)
  1. Buraki szorujemy, zalewamy wrzątkiem i gotujemy bez obierania około 45 minut. Studzimy i obieramy, trzemy - ja mam tarkę, która kroi warzywa na zapałki, i tak starte buraki najbardziej lubię :)
  2. Botwinkę myjemy bardzo dokładnie, drobno siekamy, zalewamy wrzątkiem w ilości takiej, aby całość była ledwie zakryta, zakwaszamy sokiem z cytryny i gotujemy ok. 3-4 minut.
  3. Do ugotowanej botwinki (wody nie wylewamy) dorzucamy starte buraki. Całość studzimy.
  4. Jajka gotujemy na twardo i studzimy w zimnej wodzie.
  5. Ogórki małosolne, rzodkiewki i zielony ogórek trzemy, również najlepiej w słupki czy tam zapałki.
  6. Szczypior i koper drobno siekamy.
  7. Jogurt otwieramy;)
  8. Składniki nr 4, 5, 6 oraz 7 dorzucamy i dolewamy do gara z botwinką i burakami.
  9. Mieszamy, solimy, mieszamy, smakujemy, mieszamy, mieszamy, smakujemy.
  10. Ewentualnie dosalamy.
  11. Ewentualnie mieszamy.
  12. Jeśli chodzi o jajko, mamy dwie opcje: można wkroić do środka (dzisiaj właśnie tak zrobiłam) lub ćwiartkami udekorować porcję na talerzu. Do wyboru, do koloru - dosłownie :)
Całość dobrze schłodzić w lodówce lub, jeśli nie ma czasu, dorzucić kostki lodu przed podaniem.
W sumie, jeśli mamy czas, to lód też nie zaszkodzi :D



























Chłodnik to prawdziwa bomba witaminowa, przyjemnie chrupiąca, zaostrzająca apetyt - oczywiście pomijając przypadki wchłonięcia potrójnej dawki - a do tego to wybitnie niskokaloryczna oraz wspaniale chłodząca potrawa. Tak, tego mi dzisiaj było trzeba, mrrrrrrrrr :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz