Gdy za oknem, drzwiami i stodołą wieje nienormalny wiatr, łatwo o kapar katar. Człowiek zechce wyściubić nos na moment, a tu przewieje, przedmucha, no i masz babo placek... znaczy nieżyt. Różne źródła zalecają, aby ewentualne przeziębienia zajeść, więc długo się nie namyślając (bo to męczy), zastosowałam profilaktyczne dokarmianie swojej osoby tuż przed północą, żeby załatwić jakby dwie pieczenie za jednym zamachem - przetrwać te parę nocnych godzin w znacznym (czyli każdym powyżej 0,5 m) oddaleniu od lodówki oraz nie złapać wirusa przy byle okazji. Szybko ujęłam więc makrelę wędzoną w rączęta swe, usiekałam, namieszałam i pochłonęłam. No, przezorny zawsze ubezpieczony.
słony, słodki, kwaśny, gorzki - standard
umami - gratis
tłusty - nowość
siódmy - poczujesz, gdy przymkniesz oczy
czwartek, 19 grudnia 2013
niedziela, 1 grudnia 2013
Błyskawiczne brownie z pistacjami
Subskrybuj:
Posty (Atom)