słony, słodki, kwaśny, gorzki - standard
umami - gratis
tłusty - nowość

siódmy - poczujesz, gdy przymkniesz oczy

sobota, 18 sierpnia 2012

Nie bądź jeleń, zwiń se zieleń

Strasznie się wczoraj nie wyspałam. Pół dnia chodziłam nieprzytomna, nawet kakao nie pomagało. Dodatkowym usypiającym bodźcem była świadomość, że dobrze by było ogarnąć tu i ówdzie. Zwłaszcza ówdzie. Aby jakoś bezboleśnie, a nawet całkiem przyjemnie przebrnąć przez proces przekładania rzeczy z jednego miejsca w inne, zaczęłam od lodówki. Ale skarby tam znalazłam! Niektóre nawet całkiem przydatne, jak na przykład fantastycznie zielony ser gouda wasabi, czy całkiem znośne pieczarki. Ten ser to nie ze starości zzieleniał, tylko tak jakby od urodzenia miał. A, jako, że nie samym serem i grzybem człowiek żyje, dorobiłam naprędce jakieś tło. Zaś smętne resztki ogórków konserwowych, wysuszona dupka kiełbasiana i dwa przeterminowane opakowania jogurtu pojechały sobie na wycieczkę workolotem w kierunku bliżej nieznanym.




























Na tło, czyli naleśniki, potrzebujemy:

  • 2 jajka
  • szklanka mleka
  • szklanka wody (może być gazowana, ja akurat nie miałam)
  • mąki pszennej, ile zabierze 
  • 2 łyżki oleju
  • szczypta soli

Wypełniacz stworzą nam:

  • 1 cebula
  • kilka pieczarek
  • pół małej kapusty pekińskiej
  • pół papryczki chili
  • sól, pieprz, maggi
  • ser gouda wasabi, lub dowolny inny
  • 2 łyżki oleju 

Z podanych składników ubijamy ciasto o konsystencji gęstej śmietany i smażymy naleśniki. Na specjalnej patelni bez użycia dodatkowego tłuszczu wychodzą idealnie, a nawet jakby nie, to trzeba sobie tak powiedzieć i już ;) Usmażone naleśniki układamy na talerzu, jeden na drugim, gdzie będą grzecznie czekały na swoją kolej rokendrollowania z nadzieniem.

Na drugiej patelni szklimy pokrojoną w kostkę cebulę, następnie dorzucamy pokrojone w słupki pieczarki, przesmażamy kilka minut. Na koniec dodajemy pokrojoną w paseczki pekinkę, solimy, pieprzymy i pozostawiamy jakąś minutę albo dwie, mieszając. Opcjonalnie dodajemy maggi - wiem, że średnio zdrowe, ale lubię prawie od niemowlęctwa, i czasem sobie pozwalam (szczególnie do odsmażanych ruskich pierogów :)) ).



























Podsmażony farsz układamy w ilości wg uznania na naleśniku, posypujemy pokrojonym drobno chili i startym serem wasabi. Można naleśniki zwinąć ciaśniej, niż na zdjęciu, i pokroić ukośnie na mniejsze porcyjki.




























Chata... ups... no dobra... lodówka wysprzątana - można poświętować. Smacznego :)

Przypomniało mi się jeszcze coś. Naleśniki z takim nadzieniem możemy zwinąć w kopertę, opanierować w bułce tartej i podsmażyć na maśle. Pełnokaloryczne danie obiadowe jak malowane.


2 komentarze: