Dzieła zebrane

piątek, 25 kwietnia 2014

Krem ananasowy

Zestawienie słów "ananas" i "zupa" jakoś tak się gryzie, nie sądzicie? Zwłaszcza, jeśli jest to zupa wytrawna, a ananas kojarzy się głównie ze słodkimi daniami. Jednak jest to całkiem intrygująca propozycja, jeśli macie w perspektywie wizytę zblazowanych gości, którzy pozjadali już wszystkie zupy z okolicznych restauracji. Znajomi degustatorzy (z tych niezblazowanych), którzy akurat znaleźli się na celowniku mojej chochli, podejrzewali, że uraczyłam ich jakimś rodzajem azjatyckiej ogórkowej z kiszonych, wymiatając przy okazji swoje miseczki do czysta. Więc może warto wypróbować poniższy przepis, jeśli kompletnie nie macie pomysłu, jak kulinarnie zaskoczyć towarzystwo.




Składniki:
  • 1 świeży ananas
  • około 2 litrów bulionu warzywnego
  • 1 puszka mleka kokosowego
  • 2 średnie cebule
  • 3 ząbki czosnku
  • 3 cm świeżego imbiru
  • łyżeczka pikantnego curry
  • 1/2 łyżeczki zmielonego kminu rzymskiego
  • liść laurowy
  • ziele angielskie
  • migdały w płatkach
  • olej rzepakowy
  • sól, pieprz
W garnku rozgrzewamy kilka łyżek oleju, na który wrzucamy suche przyprawy - zmielony (najlepiej własnoręcznie w moździerzu) kmin rzymski, curry, liść laurowy i ziele angielskie. Kiedy przyprawy zaczną pachnieć, dorzucamy pokrojoną w drobną kosteczkę cebulę, posiekany czosnek i starty imbir.
Gdy cebula się zeszkli, dokładamy dokładnie obranego i pokrojonego w cząstki ananasa. Smażymy chwilę, do lekkiego zrumienienia owocu. Następnie zalewamy wszystko bulionem warzywnym i gotujemy ananas do miękkości. Dolewamy mleko kokosowe, miksujemy i doprawiamy do smaku solą, pieprzem i curry.

Podajemy z uprażonymi płatkami migdałowymi lub podobnie spreparowanymi ziarnami słonecznika.
Następnie nie informujemy gości, co będą konsumować. Niech zgadują. Będzie zabawa, będzie radośnie.



3 komentarze:

  1. ananasowego jeszcze nie jadłam :) trzeba będzie spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Smak jest dość zaskakujący :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wpadłabym na taki pomysł, rzeczywiście zaskakujący, ale wpisuję na listę do przygotowania:)

    OdpowiedzUsuń