Jeśli macie ochotę trochę zaszaleć przy okazji jakiegoś święta lub też zupełnie bez powodu, śledziowa tajszczyzna idealne się będzie do tego nadawać. Zaskakujące być może dla niektórych połączenie znalazło już grono wielbicieli, co dla mnie jest zawsze najlepszym wyznacznikiem "fajności" przepisu. Natomiast osobny fakt, iż na niedawno odbywającym się w Szczecinie Targu Rybnym, śledź po tajsku mojego skromnego autorstwa rozszedł się najszybciej wśród kilku proponowanych, no raczej też nie rokuje źle ;)